Sklep
Shopping, shopping... Tym razem zajęcia angielskiego polegały na tym, że dzieci po prostu bawiły się w sklep... Zabawa składa się z dwóch części praktycznej i teoretycznej. Część praktyczna zachęca dzieci do kreatywności językowej, co w nauce języka obcego jest bardzo ważnym elementem a wcielenie się w jakąś rolę sprawia, że dzieci są bardziej otwarte. Natomiast część "teoretyczna" służy powtórzeniu zapamiętanych słówek i zwrotów.
Część I Praktyczna
Zanim rozpoczęliśmy zabawę w sklep, zapytałam dzieci kto mi powie jak rozpoczynamy rozmowę w sklepie. Wszyscy zgodnie odpowiedzieli: Good morning... Następnie zapytałam co na to odpowiada sprzedawca? Dzieci wspólnymi siłami odpowiedzieli: "Dzień dobry, w czym mogę pomóc?" Super, następnie naprowadzając grupę na poprawne tłumaczenie, ustaliliśmy co mówi sprzedawca w Anglii: "Good morning, how can I help you?" Każdy z dzieci powtórzył nowo poznany zwrot, a ja dzięki temu wybrałam dziecko na sprzedawcę. Wspólnie z dziećmi powtórzyliśmy jeszcze liczebniki od 1 do 10 i dowiedzieliśmy się jak po angielsku są monety i banknoty.
Gdy mieliśmy przystąpić do zabawy, powiedziałam sprzedawcy na ucho, że jest on teraz angielskim sprzedawcą i nie zna polskiego, w związku z czym dziecko, które chce zakupić jakiś produkt, musi poprosić o niego po angielsku. Jeśli ktoś mówi po polsku to odpowiadasz: I don't understand (zwrot poznany na wcześniejszych zajęciach).
Dzieci również zostały poinformowane o fakcie, iż jeśli chcą zakupić coś w sklepie, muszą o to poprosić w języku angielskim, bo w przeciwnym razie sprzedawca ich nie zrozumie.
Dzieci podczas posiłków przedszkolnych wyćwiczyły już zwrot: Can I have? wymagałam więc, aby został on wykorzystany w naszej zabawie. Pilnowałam, aby zasady były zachowane. Zabawa poszła sprawnie i wszystkie dzieci były w nią zaangażowane. Dzieciom podobał się fakt, że mogły wcielić się w obcokrajowców robiących zakupy!
Część II Teoretyczna
Dzieci siadają w kole, każdy z nich mówi co kupił w sklepie za pomocą któregoś ze zwrotu: "I bought..." "I have..." po czym odkłada produkt do środka koła. Następnie chętne dzieci je nazywają. Dla urozmaicenia gry włączałam stoper i sprawdzaliśmy ile słów zostanie wypowiedzianych w ciągu pół minuty. (Trochę rywalizacji nigdy nie zaszkodzi, a zmotywować może;) Wspólnie policzyliśmy, ile produktów zostało zakupionych podczas tej zabawy. Poćwiczyliśmy nazwy owoców, liczebniki, zwroty: "How can I help you?" "Can I have... one apple, please?" "(3)... coins please" "Here you go"
Wprawdzie nie wszystkie dzieci potrafiły podczas zabawy wypowiedzieć się pełnymi zdaniami i popełniały błędy, jednak nie poprawiałam ich (w tej części zabawy). Ważne było to, że sami próbują wypowiedzieć się w języku obcym. Poprawna konstrukcja zdań i gramatyka przyjdzie im z czasem!
Komentarze
Prześlij komentarz